Katarzyna Bonda? Wchodzę w to! To była moja pierwsza myśl, gdy dostałam propozycję zrecenzowania tej książki. Chociaż początkowo objętość książki "Miłość leczy rany" mocno mnie onieśmieliła, dawno nie czytałam książki, która ma aż 740 stron! Tego grubaska czytało się jednak zadziwiająco przyjemnie, chociaż nie tak łatwo jak przypuszczałam na początku.