
Becca Fitzpatrick, mała miłość
czytelnicza z okresu liceum. Wróciłam do jej kolejnej książki z lekką
niepewnością. Bo minęło kilka lat od ostatniego spotkania, bo gusta się
zmieniają, bo jej kreacje mogłyby się wydawać zbyt młodzieżowe. A jednak
przyciągnęła mnie kolejną książką, kolejną ciekawą okładką.
Niebezpieczne kłamstwa nie były pierwszą książką Fitzpatrick, którą miałam
okazję przeczytać. Kilka lat wcześniej na liście przeczytanych przeze mnie
pozycji trafiła saga Szeptem. I przyznam szczerze, że byłam nią urzeczona, nie
bardzo wiem czy samą historią czy wykreowaną przez autorkę postacią głównego
męskiego bohatera – Patcha. No i okładki całej sagi, bo to właśnie dzięki nim
sięgnęłam po książki Fitzpatrick. Czasami w księgarni czy osiedlowej bibliotece
warto dać ponieść się zmysłowi wzroku.
Główną bohaterką Niebezpiecznych kłamstw jest Stella, ale nie jest to jej
prawdziwe imię. Dziewczyna była świadkiem groźnego przestępstwa i dla jej
bezpieczeństwa została objęta programem ochrony świadków. Jej życie już na tym
etapie nie należy do zbyt sielankowego, typowego dla nastolatek. A to dopiero
początek wydarzeń, które skomplikują jej codzienność. Program ochrony świadków
zakłada zmianę tożsamości, odcięcie się od dotychczasowego życia, znajomych i
zmienienie miejsca zamieszkania. Thunder Basin to nie miejsce, w którym chce
mieszkać młoda dziewczyna przyzwyczajona do prowadzenia życia
towarzyskiego.
Stella jest na pewno buntowniczką, postacią wyrazistą, której nie polubiłam
na początku. Drażniła mnie jej postawa do życia, brak wdzięczności i oschłość.
Z każdą stroną i nowymi doświadczeniami Stelli coraz bardziej przekonywałam się
do jej postaci. Fitzpatrick stworzyła w Niebezpiecznych kłamstwach gamę
bohaterów z których każdy miał własną historię, nie żyli oni wyłącznie losami
głównej bohaterki. A wręcz ich przeżycia i życiowe zawirowania miały
bezpośredni wpływ na Stellę. To jest jeden z mocniejszych, według mnie,
elementów tej książki.
Cała historia nie powala na kolana, fabuła nie jest wyróżniającą się
spośród literatury którą oferuje rynek wydawniczy. Ale nie można jej odmówić
tego, ze czyta się ją jednym tchem. Ciężko się od niej oderwać, do czytania
przyciąga także wzrok dziewczyny na okładce, zmuszając niemalże do ponownego zagłębienia
się w losy nastolatki. Lekka i przyjemna lektura, śmiało mogę ją polecić na
długi jesienny wieczór, mimo kilku niedociągnięć ze strony autorki.
★★★☆☆
Raczej nie sięgnę po tę książkę. Myślę, że jestem już nieco za stara na książki tej autorki. :(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zapraszam na mój kanał na YT