sobota, 10 marca 2018

PUNKT BARANA // ALEKSANDER SOWA


        To książka, której nie znajdziecie w zbyt wielu postach na Instagramie. Punkt barana to wydanie, które możemy czytać dzięki zawziętości autora - Aleksandra Sowy a nie konkretnego wydawnictwa. Ciekawe i jednocześnie ryzykowne posunięcie, a czy się opłaciło? Kilka moich refleksji o książce poniżej.
Zabójstwa, zagadki, niewyjaśnione morderstwa. Dużo policji, jeszcze więcej polityki i o dziwo to wszystko się łączy w jedna, bardzo brutalna i pełna brudnych akcji fabułę.

Nowy, Hanys, Ruda dostają najgorszą część pracy w rozwikłaniu tej rozbudowanej zagadki. Sa na końcu tego łańcucha, przeprowadzają wywiady że świadkami, są na miejscu zdarzenia, spedzaja godziny na przeglądaniu monitoringow i spisywaniu raportów. Wiedzą sporo, ale nie mogą ujawniać się ze swoimi informacjami. Są tylko pionkami w grze, która odbywa się na wyższych stanowiskach. Bo policjanci w tej książce to nie super bohaterowie, to zwykli ludzie, którzy niewiele znaczą w świecie bezwzględnej polityki i przełożonych, którzy w każdej sprawie widzą tylko szanse na własny interes. Smutne, ale prawdziwe. I właśnie taka jest ta książka, do bólu realistyczna, brudna, pełna sytuacji, które w ogóle nie powinny mieć miejsca, a jednak ...

Soczysty język myślę że dość wiernie odzwierciedla sposób porozumiewania się mężczyzn pracujących jako policjanci. Co dziwne, wśród nich kobiety prawie nie istnieją jako policjantki, pojawiają się dopiero na wyższych stanowiskach. Język ten zmienia się nieco wraz ze zmianą bohaterów na tych z "wyższych sfer", ale łańcuszki przekleństw towarzyszą obu grupom.

Ta książka to świetna forma przedstawienia funkcjonowania polskiej policji, śledztw i bagatelizowania zagrożeń, a jeśli już wydaje się, że sprawa ma szanse na rozwiązanie - pojawiają się przełożeni, którzy ukrywają dowody, mieszają na życzenie kogoś bardziej wpływowego. Niestety chyba tak wygląda nasza rzeczywistość. Ułomne organy w starciu ze świetnie zorganizowanymi grupami, już na początku mającymi przewagę. Smutne, że w demokratycznym kraju przestępcy mogą tak wiele. 

Początkowo mocno męczyłam się z książką ze względu na język, ale gdy już przywykłam do tego dialektu zawodowego mocno się wciągnęłam. Chociaż wydaje mi się, że mężczyźni będą nieco lepszą grupą docelową dla tej książki :)

1 komentarz:

  1. Ooo nie słyszałam wcześniej o tym tytule :) Jestem bardzo ciekawa tego wątku policyjnego oraz dialektu. To może być intrygująca przygoda.

    OdpowiedzUsuń