sobota, 8 lipca 2017

PAKISTAŃSKA CÓRKA // MARIA TOORPAKAI


Pakistańska córka



      Pakistańska córka to niezwykle mądra książka, o sile charakteru i walce z otaczającą kultura. O sprzeciwie wobec istniejących zasad, konwenansów już nieco przestarzałych i niepasujących do obecnego świata.  Maria, główna bohaterka, wychowała się w kulturze, w której kobiety, ale także i dziewczynki muszą ściśle przestrzegać narzuconych im przez mężczyzn reguł. Do najważniejszych zadań kobiet należy milczenie, ukrywanie się w domu i co najważniejsze zakrywanie swojego grzesznego ciała. Nieco to przerażające z perspektywy naszej kultury.


Pewnie sama po te książkę tak łatwo bym nie sięgnęła. Ostatnio jakoś może zbyt często czytam łatwe, lekkie i przyjemne pozycje. Ta z pewnością taka nie była. Nie czytało się jej przyjemnie, lekko i bezboleśnie. Bo opowiada trudną historię, historię walki z miejscem, w którym urodziła się bohaterką, walki z rosnącym w siłę terrorem i walki o marzenia, samorealizacje. Nie jest to jednak sprzeciw jawny, w którym używa się siły,  przemocy,  lecz bardzo osobisty,  do którego bohaterka używa podstępu.

Maria Toorpakai Wazir, jest chłopczycą. Swój ognisty temperament i żywiołowości musi ukrywać pod chłopięcymi ubraniami, znoszonym T-shirtem i spodenkami swojego starszego brata i krótką, męską fryzurą. W jej świecie kobieta nie może być silna i niezależna. Dziewczynki nie mogą biegać po ulicy, jeździć na rowerze czy pobierać edukacji. Mogą uczyć się tylko prac domowych. Jej ojciec pozwalając na edukację rodziny, także córek oraz żony musiał zrzec się swojego dotychczasowego życia. Czytając tę książkę cały czas myślałam o tym, jak bardzo różnią się nasze światy, kultury. O tym, że Maria próbuje wywalczyć wolność nie tylko dla siebie, ale także o wolność dla podobnych jej młodych kobiet. Jej rodzina często się przeprowadzała, pozwalało to dziewczynie ukrywać swoją prawdziwą tożsamość, nawiązywać dużo znajomości z rówieśnikami, ale w większości byli to chłopcy. Towarzystwo dziewcząt ją onieśmielało, nie wiedziała jak się zachować wśród pięknie ubranych małych kobietek. Maria każde nowe miasto poznawała jeżdżąc po nim na rowerze, wręcz pędząc z dziką prędkością. To także niezbyt typowe w tamtej kulturze dla dziewczynki. 

Książka nie opowiada tylko historii głównej bohaterki, przytacza także losy innych ludzi, bardziej lub mniej przypadkowych. Gości sprowadzonych do domu przez ojca, ludzi związanych z ruchem mającym na celu wprowadzenie równości dla mieszkańców. Opowiada także o talibach, temacie tak bardzo aktualnym także obecnie, nie tylko w tamtym zakątku świata ale także w naszej, bardziej cywilizowanej części globu. O ich nienawiści do ludzi, którzy nie postępują zgodnie z zasadami, którzy nieco wychylają się na tle swoich rodaków. Pakistańska córka opowiada o strachu, trudnych wyborach, niełatwym życiu w momentami przerażającej rzeczywistości.

Pierwsze 150 stron strasznie mnie wymęczyło, zupełnie nie mogłam wczuć się w książkę, lecz nie wiem czy to kwestia  tematyki, języka, który uważam za dobry i przystępny, czy po prostu mojej ostatniej awersji do książek. Chociaż obstawiam to ostatnie. Druga połowa książki była dla mnie jak wisienka na torcie. Dobrze napisana biografia, traktująca o pierwszych latach życia w ogarniętym niezdrowymi przejawami wiary kraju.

Maria troczyła walkę ze sobą, czy narażać siebie i swoich bliskich na groźby i ataki, czy porzucić sport w imię spokoju i bezpieczeństwa, czy postawić wszystko na jedną kartkę, trenować i grać nadal w squasha. Walczy o marzenia, czy o życie najbliższych. Żeby się przekonać jak kończy się ta historia koniecznie sięgnijcie po Pakistańską córkę.

★★★★☆
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości 

http://www.wsqn.pl/

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz