Pakistańska córka to niezwykle mądra książka, o sile
charakteru i walce z otaczającą kultura. O sprzeciwie wobec istniejących zasad,
konwenansów już nieco przestarzałych i niepasujących do obecnego świata. Maria, główna bohaterka, wychowała się w
kulturze, w której kobiety, ale także i dziewczynki muszą ściśle przestrzegać
narzuconych im przez mężczyzn reguł. Do najważniejszych zadań kobiet należy
milczenie, ukrywanie się w domu i co najważniejsze zakrywanie swojego
grzesznego ciała. Nieco to przerażające z perspektywy naszej kultury.
Pewnie sama po te książkę tak łatwo bym nie sięgnęła.
Ostatnio jakoś może zbyt często czytam łatwe, lekkie i przyjemne pozycje. Ta z
pewnością taka nie była. Nie czytało się jej przyjemnie, lekko i bezboleśnie.
Bo opowiada trudną historię, historię walki z miejscem, w którym urodziła się
bohaterką, walki z rosnącym w siłę terrorem i walki o marzenia, samorealizacje.
Nie jest to jednak sprzeciw jawny, w którym używa się siły, przemocy,
lecz bardzo osobisty, do którego
bohaterka używa podstępu.
Maria Toorpakai Wazir, jest chłopczycą. Swój ognisty
temperament i żywiołowości musi ukrywać pod chłopięcymi ubraniami, znoszonym T-shirtem i spodenkami swojego starszego brata i krótką,
męską fryzurą. W jej świecie kobieta nie może być silna i niezależna.
Dziewczynki nie mogą biegać po ulicy, jeździć na rowerze czy pobierać
edukacji. Mogą uczyć się tylko prac domowych. Jej ojciec pozwalając na edukację rodziny, także córek oraz żony musiał zrzec się swojego dotychczasowego życia. Czytając
tę książkę cały czas myślałam o tym, jak bardzo różnią się nasze światy,
kultury. O tym, że Maria próbuje wywalczyć wolność nie tylko dla siebie, ale
także o wolność dla podobnych jej młodych kobiet. Jej rodzina często się
przeprowadzała, pozwalało to dziewczynie ukrywać swoją prawdziwą tożsamość,
nawiązywać dużo znajomości z rówieśnikami, ale w większości byli to chłopcy.
Towarzystwo dziewcząt ją onieśmielało, nie wiedziała jak się zachować wśród
pięknie ubranych małych kobietek. Maria każde nowe miasto poznawała jeżdżąc po
nim na rowerze, wręcz pędząc z dziką prędkością. To także niezbyt typowe w
tamtej kulturze dla dziewczynki.
Pierwsze 150 stron strasznie mnie wymęczyło, zupełnie nie
mogłam wczuć się w książkę, lecz nie wiem czy to kwestia tematyki, języka, który uważam za dobry i
przystępny, czy po prostu mojej ostatniej awersji do książek. Chociaż obstawiam
to ostatnie. Druga połowa książki była dla mnie jak wisienka na torcie. Dobrze napisana biografia, traktująca o pierwszych latach życia w ogarniętym niezdrowymi przejawami wiary kraju.
Maria troczyła walkę ze sobą, czy narażać siebie i swoich
bliskich na groźby i ataki, czy porzucić sport w imię spokoju i bezpieczeństwa,
czy postawić wszystko na jedną kartkę, trenować i grać nadal w squasha. Walczy
o marzenia, czy o życie najbliższych. Żeby się przekonać jak kończy się ta
historia koniecznie sięgnijcie po Pakistańską córkę.
★★★★☆
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz