poniedziałek, 11 czerwca 2018

OSTATNI PORTRET MELANII // EWA MADEYSKA

OSTATNI PORTRET MELANII EWA MADEYSKA




        Z polskimi autorami mam spory problem. Często ani nie ziębią, ani nie parzą. Po prostu są. Chociaż jeśli chodzi o naszych autorów, mam spore zaległości, ale podchodzę do nich po prostu z dystansem. Ostatni portret Melanii to ciekawa propozycja, ale jak wypada jako całokształt?


Ostatni portret Melanii to pierwsza część trylogii Ostatnie. Miałam mocno mieszane uczucia po tej książce. Niby ciekawa, niby trochę niezrozumiała, dużo chaosu, więcej zagadek niż pewników. Ale im więcej czasu mijało tym rosła moja sympatia do tego tytułu!

Początkowo zupełnie nie mogłam złapać rytmu tej książki, co jest prawdą, co fikcją, czy bohaterka, która jest poszukiwana w ogóle istnieje. Kłamstwo pogania kłamstwo, a niewiadome tylko się mnożą.Ale gdy wpadnie się już w ten rytm czytanie to czysta przyjemność! Odradzam więc początkowe zniechęcanie się.

Sekrety, intrygi, zaginięcie kobiety, która jak się okazuje wcale nie jest tą, za którą się podaje. Ciekawy pomysł na fabułę stworzoną na setkach znaków zapytania. Głównymi bohaterami stają się zaginiona Melania, poszukujący jej mężczyzna, chłopak, a może lepiej powiedzieć partner - Igor Żurek oraz towarzyszka jego podróży - Nikola Napiecek. I właśnie ta ostatnia postać wzbudziła moją największą sympatię. Mistrzyni opowiadania zmyślonych historii, zastępująca swojemu rodzeństwu matkę, nieco oderwana od rzeczywistości młoda kobieta, która sprzedaje z niezwykłą skutecznością obrazy namalowane przez Żurka.

Dialogi to mistrzostwo! Nie są typowe dla romansów, raczej to inteligentna wycieczka do świata popkultury, otaczającego nas świata, do którego podejście w tej książce jest mocno ironiczne. I to wielki plus tej książki, tym bardziej, że polscy autorzy mają problem ze sprawnym prowadzeniem dialogów! Przeplatają się w nich zarówno humor, jak i poważniejsze tematy, traumy z dzieciństwa, ich wpływ na dorosłe życie.

Najciekawszy wątek? Przewijający się motyw kobiecej literatury Sandry Sauer, który ośmiesza książki z gatunku literatury kobiecej, ich płytkość, schematyczność i naiwność czytelniczek. Książka w książce! W Ostatnim portrecie Melanii znajdziemy nawet fragmenty powieści Sauer, tak różne od twórczości Madeyskiej.

I chociaż książkę czytało mi się dobrze, pewnie z ciekawości sięgnę po kolejne części trylogii to mam dylemat z polecaniem tego tytułu. Początkowy brak euforii tą książką chyba pozostawił we mnie ziarenko niepokoju dotyczące tego tytułu.

3 komentarze:

  1. Swietnie napisana książka z zaskakującym zakończeniem :) Polecam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Właśnie skończyłam czytać :) Zgadzam się z komentarzem, że zakończenie jest zaskakujące, wywróciło wszystko do góry nogami :) Świetna książka, zabawna, inteligentna i warta przeczytania

    OdpowiedzUsuń
  3. Doskonale Cię rozumiem, ja też mam dość "skomplikowaną" relację z polskimi autorami. Raz na jakiś czas kusze się na jakiś tytuł ale zazwyczaj okazuje się to kompletną klapą... Magdalena Witkiewicz będzie śnić mi się po nocach, koszmar.

    Jeśli chodzi o polskie autorki to u mnie najlepiej ostatnio wypadła Kaśka Nosowska ;)

    OdpowiedzUsuń