Trochę zwątpiłam w tę książkę, gdy po raz pierwszy ją otworzyłam. Dużo ogromnych napisów, cytatów, początkowo wydawało mi się, że treści jest niewiele. I owszem właśnie tak jest, nie za wiele w niej tekstu do których przyzwyczajają nas inne propozycje wydawnicze. Treść jest mocno skumulowana na niecałych dwustu stronach w towarzystwie cytatów i pytań, które początkowo tak bardzo mnie przerażały!
O czym jest książka Powinność czy pasja. Znajdź swoje powołanie i podążaj za nim? O tym jak znaleźć przestrzeń dla siebie, nawet jeśli nasza pasja nie może stać się sposobem na życie i nie możemy jej spieniężyć. Tak, mówię o aspekcie materialnym, temacie tabu wśród Polaków, ale to bardzo ważne w naszym życiu Często jest też kwestią, która blokuje nasze decyzje dotyczące zmiany pracy i próbie podjęcia własnej działalności, dzięki której moglibyśmy realizować swoje pasje.
Autorka nie każe jednak od razu rzucą pracy, żeby być szczęśliwym. Mówi o częściowych rozwiązaniach, by na przykład znaleźć etat, który pozwoli na samorozwój i realizację w wolnych chwilach, po pracy. Może z czasem przerodzi się to w naszą ścieżkę zawodową. Każdy z nas ma przecież wybór! Ale na początek może nie warto aż tak ryzykować? Sama chciałabym kiedyś móc pracować z domu, zarabiać czytając, pisząc i robiąc zdjęcia. Póki co jednak pracuję, a pasjom oddaję się wieczorami.
A co jest naszą największą zgubą według książki Powinność czy pasja? Oczekiwania innych, którym chcemy sprostać. Powinniśmy pójść na studia, dobrze się uczyć, dużo pracować, założyć rodzinę przed trzydziestką, końca naszych powinności nie widać. Ale czasami jest to sprzeczne z tym czego my potrzebujemy do szczęścia. Walczmy więc o swoje marzenia. Wyjdźmy poza naszą strefę komfortu, ale nie rzucajmy się od razu na głęboką wodę. Małymi kroczkami do celu. Znajdźmy czas dla siebie, przestańmy sobie wmawiać, że doba jest zbyt krótka na wszystkie nasze plany, pragnienia i marzenia! Wszystko to w otoczeniu grafik, niewielkich rysunków, bo autorka, Elle Luna, jest artystką. Coś dla ducha i wzroku.
Minusy? Nie wiem czy to kwestia tej wersji, czy w ogóle tej książki, ale niektóre cytaty są nieczytelne i trzeba mocno strony wyginać by doczytać je w pełni. Ale taki minus to chyba niewielka wada? Bo książka jest motywująca, dodaje energii i każe się zastanowić dlaczego tak na prawdę sami siebie blokujemy.
Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję
Ciekawa pozycja.Chętnie bym przeczytała.
OdpowiedzUsuńZapraszam
http://czytanestrony.blogspot.com/
Ja nie przepadam za takimi motywującymi książkami. To nie dla mnie:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
korczireads.blogspot.com
Czyli przekraczamy nasze granice komfortu używając do tego koła ratunkowego uwiązanego na słupie zamontowanym po środku strefy komfortu. W razie czego ściągnie nas do środka i uratuje, chociaż częściowo, nawet jeśli wrócimy podrapani.
OdpowiedzUsuńJa mocno sceptycznie podchodzę do takich książek, bliżej mi do pozycji "To nie jest kraj dla pracowników" niż "Zmień myślenie i stań się miliarderem", ale rozumiem, że ta książka nie należy do typowo coacherskich.
Raczej po nią nie sięgnę, ale świetna recenzja :D
Pozdrawiam!
też dostałam propozycje recenzji tej książki, ale raz że odnalazłam tego maila w spamie, a dwa że poradniki to nie moja brocha. nie potrafię czytać takich książek. A wszystkie mowy a'la coach to nuda :)
OdpowiedzUsuńChociaż okładka ładna:)
Pozdrawiam,
Paulina z linekwksiazkach.blogspot.com
oj tak, jak ja nie lubię jak zewsząd słyszę, co powinnam, a czego nie, że najwyższy czas na dziecko, bo potem będzie za późno. ale w moim przypadku to chyba rodzina i bliscy powinni po nią sięgnąć, a nie ja :P
OdpowiedzUsuńokładka mi się podoba :)
pozdrawiam
zaczytanamona.blogspot.com