To książką opowiadająca o zmianach w naszym życiu na które nie mamy wpływu. W Dniu ostatnich szans tą zmianą jest choroba,wymyślona na potrzeby fabuły hipergruźlica, która sprawiła że bohaterowie, którzy na nią zachorowali stali się outsiderami. Ludzie zaczęli ich unikać, bać się zarażenia, przede wszystkim jednak trafili do miejsca w którym mogli być sobą.
Lane to bardzo ambitny i pracowity nastolatek, który wszelkimi siłami dąży do osiągnięcia jak najlepszych wyników w szkole. Ma plan - dostać się na wymarzone studia, zrobić wielką karierę. Nie przewidział jednego w swoich szczegółowo wyznaczanych sobie celach, nie wziął pod uwagę choroby, która niespodziewanie przejęła kontrolę nad jego życiem. Musi przez nią zrezygnować z nauki w normalnym szkolnym trybie i zmienić miejsce zamieszkania na Latham House.
W tym miejscy jest już wiele młodych osób, a wśród nich Sadi. Dość specyficzna i humorzasta dziewczyna, która kryje w sobie jednak duże pokłady życiowej energii i dzięki podejściu do życia i wsparciu nowych znajomych sprawi, że dla Lane zmiana otoczenia nie będzie aż tak drastyczna. Tworzą bardzo zgraną grupę, która nawet w tak hermetycznym i zamkniętym świecie w jakim się znajdują pozwalają sobie na nutkę szaleństwa i buntu mocno skrywanego pod uśmiechami. Mimo ciągłych kontroli, opasek monitorujących ich stan zdrowia znajdują luki w systemie i próbują chociaż chwilami być jak normalni nastolatkowie upychając te chwile między sprawdzanymi przed dietetyczkę posiłkami, a zdrowotną aktywnością fizyczną
Nasi młodzi bohaterowie trafiają do Latham
House, w którym przebywali inni chorzy na te sama hipergruźlice, gdzie
nie musieli udawać nikogo A ich najważniejszym zadaniem był odpoczynek. Bo to główne, według mnie, zadanie ośrodka, sprawić by młodzi energiczni pacjenci poddali się lenistwu i pozwolili organizmowi na niczym niezagłuszony odpoczynek. A ten ma być jednym z ważniejszych czynników decydujących o powrocie do zdrowa.
Według mnie Dzień ostatnich szans tak na prawdę to opowieść o akceptacji samego siebie,
dopiero wtedy można zacząć szukać akceptacji u innych. Porusza także temat choroby, często unikany w życiu codziennym. Bo nikt nie chce pokazywać słabości i tego, że musi odłożyć swoje plany i codzienność na drugi plan i ugiąć się pod ciężarem choroby. Młodzi bohaterowie buntują się jednak przeciwko swojej chorobie i mimo zaleceń ekipy medycznej żyją. Może nie w pełni, ale na tyle na ile pozwalają im warunki w ośrodku i bohater, ich wtyka, z normalnego świata. Dzień ostatnich szans to dla mnie nie opowieść o chorobie, cierpieniu, ale radzeniu sobie z tym stanem i życiu. O tym, że nieuleczalna choroba wcale nie musi być końcem, a może być początkiem nowego życia, może być bodźcem do poznania samego siebie i otwarcia się na innych. Porzuceniu szarej codzienności, ciężkiej pracy w szkole i złapaniu oddechu.
Książka wypełniona zarówno humorem, jak i fragmentami zmuszającymi do refleksji. Bo niestety, nie każdemu pacjentowi będzie dane dożyć do wyzwolenia z niewoli czyli podania im cudownego leku na hipergruźlicę. A jeśli to nie nastąpi nigdy i Lathan House stanie się już na zawsze ich domem?
Nie czytałam poprzedniej książki bo zbierała dość mieszane opinię ale ta się właściwie wszystkim podoba :) Zbankrutuje w lutym ale co zrobić... jak Cię do książki ciągnie to nie ma przebacz :)
OdpowiedzUsuńPoprzednia wypada blado na tle tej książki, to prawda :) A luty .. hm, wybaczy, przecież to wydatki na książki, a nie na głupotki :P
UsuńBrzmi naprawdę ciekawie, zwłaszcza biorąc pod uwagę Twoją interpretację :) Aż z ciekawości pewnie też się z nią zapoznam :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Zawsze staram się szukać tego "drugiego dna" w książkach :)
UsuńBuziaki :)
Ta książka jest naprawdę dobra i mocna. Wczoraj po południu ją skończyłam, a refleksje mną targały do nocy :D
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
To czekam na jakąś dłuższą opinię o książce :)
UsuńNie odmówię sobie na pewno przeczytania. Nie wiem jeszcze kiedy, ale na pewno to zrobię!
OdpowiedzUsuńxoxo
L. (https://slowotok-laury.blogspot.com/)
Jeśli tylko trafi na jakiś stosik, czy to ten na półce czy ten wirtualny to mocno polecam :)
UsuńHipergruźlica - no o tym to ja jaszcze nie czytałam. Jestem bardzo ciekawa tej historii, W ogóle po okładce nie spodziewałam się, że książka będzie poruszała taką tematykę :) Pozdrawiam serdecznie!! :)
OdpowiedzUsuńOkładka według mnie jest bardzo przyjemna dla oka i w ogóle nie zdradza tego, co kryje się wewnątrz :)
UsuńBuziaki! :*