Tamte dni, tamte noce to wypełniona po brzegi ciepłymi promieniami słońca historia o zakazanej miłości, skrywanym w nieśmiałych uśmiechach uczuciu i pragnieniu ukrycia swojego prawdziwego ja.
To kolejna książka z cyklu nowy rok - nowe czytelnicze wyzwania. Przyznam się szczerze, do tej pory bałam się nieco książek dotykających miłości pomiędzy dwójką ludzi tej samej płci. Nie chodzi o to, że nie jestem osobą tolerancyjną, po prostu książki o takiej tematyce zawsze były dla mnie poza osobistą sferą komfortu.
Elio jest synem profesora uniwersyteckiego, upalne lato spędza we Włoszech. Czas dzieli pomiędzy przyjaciół, pierwsze miłości i książki. Jego spokojny, codzienny tryb życia mąci przybycie do ich domu Oliviera, który podczas wakacyjnego okresu ma pracować z ojcem chłopca nad jego przewodem doktorskim. Mężczyzna jest przystojnym Amerykaninem, który odwiedza Włochy przede wszystkim ze względu na stypendium i możliwość obcowania z profesorem. Szybko jednak zaczyna się czuć dość swobodnie wśród obcych mu ludzi i czerpie z letniego okresu nie tylko wiedzę.
Pomiędzy dwójką zaczyna rodzić się dość tajemnicza i niemal niewyczuwalna chemia. Początkowo Elio nie jest wielkim entuzjastą przyjazdu Oliviera, musi oddać mu swój pokój a w domu pojawi się kolejna osoba. Wkrótce jednak okazuje się, że chłopak jest totalnie zafascynowany starszym studentem. Obaj główni bohaterowie wzbudzają sympatię, dzięki odpowiednim poprowadzeniu fabuły są oni dla nas wyraziści, znamy ich zainteresowania i cechy. Bohaterowie drugoplanowi są zaś tylko tłem dla historii dwójki kochanków, co jednak ważne nie są irytujący, chociaż jak dla mnie nieco zbyt przezroczyści.
Książka to przede wszystkim wnikliwy opis emocji jakie może wzbudzać w sobie dwójka ludzi. A pożądanie tej dwójki jest dość magiczne, głównie opiera się na słowach, przelotnych spojrzeniach, uśmiechach ukrytych pod powłoką żartów innych. To pierwsze uczucie rodzące się w Elio, nie jest on do końca pewny swej seksualności, wie jedno - Olivier wzbudza w nim nieznane uczucia, intensywne, przejmujące. Budzi w nim ciekawość, pragnienie, ale jednocześnie strach i obawę. Obawę przed odrzuceniem, ośmieszeniem się w oczach starszego lokatora.
Tamte dni, tamte noce to osadzona w pięknym, letnim czasie włoska opowieść, historia miłości, rodzącego się uczucia, ale i wywód o literaturze, miłości do poezji i nauki. Książka bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, ze względu na pochwałę humanizmu język którym Andre Aciman posługuje się opisując to włoskie lato jest nieco bardziej wymagający od tego, którym posługują się inni autorzy romansów. Nazwanie tej książki romansem także nie jest najtrafniejsze, to coś więcej niż błaha historia taka sama jak wiele innych. To poruszająca opowieść, pełna pożądania, napięcia i pięknego uczucia tłumionego przez rozsądek.
Sama nie wiem czy chcę sięgać po tę książkę. Może kiedyś dam jej szansę, ale teraz raczej sobie ją odpuszczę. ;)
OdpowiedzUsuńSpecyficzna to książka, ja nie żałuję że ją przeczytałam. Ale! Gdybym miała to zrobić raz jeszcze? Nie sądzę :)
UsuńBardzo intrygująca pozycja ale na razie po nią nie sięgnę, chyba jeszcze nie czas ;)
OdpowiedzUsuńW końcu ktoś coś napisał o tej książce, przymierzam się do zakupu ale nie chciałam żeby okazało się to klapą bo takich 'typowych, zwykłych" młodzieżówek mam już trochę po dziurki w nosie. Kupuje! ;)
OdpowiedzUsuń