środa, 10 stycznia 2018

PAN WYPOSAŻONY // LAUREN BLAKELY // RECENZJA PRZEDPREMIEROWA0


        To trzecia książka przeczytana w tym roku, a ja już realizuje małe cele postawione sobie na ten rok. Nie miewam postanowień, ale w tym roku stawiam na cele, a jednym z nich jest wychodzenie ze swojej strefy komfortu jeśli chodzi o dobór książek. Nie wiem czy wyjdzie mi to na dobre, póki co jestem zszokowana sama sobą. Po tytule posta widzicie już, że zagłębiłam się w te obszary wydawniczych premier, które do tej pory raczej unikałam. A co z tego wynikło?


Ta książka to nie strzał w dziesiątkę, to dla mnie zupełnie nowa formuła fabuły. Dużo namiętności, o której to mężczyzna nie boi się myśleć, a nawet mówić. Bo Pan Wyposażony to historia przystojnego i bardzo pewnego siebie Spencera, który dla żartu i by pomóc ojcu deklaruje, że niedawno się zaręczył. Do tej pory nie było to jego spełnienie marzeń, bardziej ceni krótkie, przelotne związki skierowane tylko na cielesną przyjemność i nacieszenie oczu partnerką. Zna swoją wartość, zna swoje mocne strony i pozwala poznać je kobietom. 

Okrzyknięty mianem lokalnego Playboya Spencer podjął się wielkiego dla siebie wyzwania. Będzie udawał, że żyje w szczęśliwym związku, który właśnie awansował do miana narzeczeństwa. A kim jest jego partnerka? Jest nią Charlotte. Dziewczyna, która wraz ze Spencerem prowadzi trzy kluby na Manhattanie. Zbyt mało pokręcone, by na swoją niby-narzeczoną wybrać partnera biznesowego? Nie trudno się domyślić, że pomiędzy tą dwójką zacznie się coś dziać, coś prawdziwszego niż tydzień stworzonego na potrzeby biznesowe związku.

Tak, to jedna z kopciuszkowych historii, ale opowiedziana z perspektywy mężczyzny, za co plus. Chociaż momentami jego tok myślenia był nieznośny, bo czy faceci tak serio myślą tylko o fizyczności kobiet i zaspokajaniu własnych fantazji?! Oby nie, oby to jednak było przekoloryzowanie na potrzeby tej książki. Co mam na jej obronę? Na prawdę wciąga, co jest niebezpieczne, bo jednocześnie maluje na policzkach rumieniec za rumieńcem. To zdecydowanie książka pełna namiętności, napięcia pomiędzy głównym bohaterami i ciągnącego się przez całą książkę pytania - czy Spencer potrafi porzucić swoje dotychczasowe podejście do kobiet i podejście, że ślub to kajdany i nigdy się na nie nie zgodzi.

Czy warto przeczytać tę książkę? Na pewno warto dać jej szansę, nie jest złą pozycją. Może nieco schematyczną, ale język jakim operuje Lauren Blakely jest wciągający i bardzo przyjemny w odbiorze. To zabawna historia o tym jak playboy zderza się ze ścianą zwaną uczuciem, co wybierze i jak dużo będzie pikanterii w tej historii? Chyba nie pozostaje mi nic innego jak zostawić Was z tą niepewnością. Premiera książki już 11 stycznia, bo dlaczego nie zacząć roku od pełnej chemii i sprzeczności książki?

2 komentarze:

  1. po pierwsze tytuł mnie rozłożył na łopatki. Wyposażony w co? W gwoździe, śrubki czy może młotek ?:D Książka nie dla mnie, moja strefa komfortu czytelniczego nie jest gotowa na takie poświęcenie :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie mogę z tego tytułu, co widzę jakąś recenzję tej książki to myślę co ludzie mają w głowie... Nawet nie chcę sprawdzać tytułu w oryginale bo pewnie bolą oczy :D

    OdpowiedzUsuń