Podsumowanie miesiąca powraca na bloga, coraz więcej tutaj recenzji, coraz więcej tutaj także Was, powoli rośnie grono obserwacyjnych, za co bardzo Wam dziękuję! Październik, tak tak powtarzam to niemal co miesiąc, minął tak szybko! Ale to prawda :) Czas ucieka gdzieś pomiędzy pracą, a wieczorną książką. Bo zdecydowanie stałam się ostatnio czytelnikiem wieczornym. Książka w ramach wieczornego relaksu. W tym miesiącu udało mi się przeczytać 8 książek, ta liczba to taka ostatnio dość stała liczba. Jest takim moim minimum miesięcznie, do którego zresztą sama dążę. A wśród książek w tym miesiącu Misz masz wielki! Ale o tym poniżej!
Powinność czy pasja // Elle Luna
Jednego tej książce odmówić nie mogę, daje do myślenia i motywuje. Poradniki, książki w stylu coach to ostatnio super modna sprawa. Wyskakują z każdej witryny księgarni. Ta książka wyróżnia się tym, że ma bardzo ładną okładkę, ale nie tylko! Książka jest o tym jak znaleźć przestrzeń dla siebie, nawet jeśli nasza pasja nie
może stać się sposobem na życie i nie możemy jej spieniężyć. Mówi o metodzie małych kroków, a nie rzucania swojego dotychczasowego życia i ja to kupuję.
Until November // Aurora Rose Reynolds
Until November to z całą
pewnością nie jest grzeczna książka o romantycznej i sensualnej miłości.
To historia burzliwej znajomości, a może raczej związku, bo relacja
pomiędzy November i Asherem przechodzi od pierwszego cześć niemal
od razu do wspólnego mieszkania ze sobą. Nie brakuje w niej jednak
uroczych, słodkich momentów, które przeplatają wybuchy dwójki głównych
bohaterów, a nawet wątek kryminalny. Cała recenzja na blogu //klik//.
Czasami kłamię // Alice Feeney
Najlepsza książka, którą czytałam w tym miesiącu, z pewnością odnajdziecie ją także w rankingu najlepszych książek przeczytanych przeze mnie w 2017 roku! Bomba jak dla mnie. Wciągająca, fascynująca, pełna niepewności, niewiadomych. Nieoczywista, mimo że początkowo dość nieufnie do niej podeszłam. Może i lepiej, bo byłam bardzo mile zaskoczona. Cała recenzja do przeczytania na blogu //klik//.
It ends with us // Colleen Hoover
O tej książce post już napisałam, nadal czeka on na swoją publikację, bo książka porusza ważny temat i chciałabym, żeby i recenzja była na odpowiednim poziomie. A co mogę Wam już teraz napisać o tej książce? To na pewno nie Hoover, którą znamy. Jest oczywiście jej bardzo przyjemny w odbiorze język, żart, ironia i momentami ciepło jakie wzbudza w czytelniku. Ale pojawia się też gorycz, spowodowana losem bohaterów, głównej bohaterki w szczególności.
Pasażerka // Alexandra Bracken
No i ostatnie październikowe czytadło, czyli Pasażerka. Książka, do której zbierałam się od pierwszych dni września i szło mi to bardzo źle. Ale zachęciliście mnie do przebrnięcia przez tę książkę i faktycznie, po złym początku całość okazała się bardzo przyjemna. Historia trochę przypominająca Piratów z Karaibów, trochę Zaklętych w czasie. Najbardziej w tej książce zauroczyły mnie opisy miast, do których podróżowali bohaterowie. Zgrabne fragmenty ilustrujące poszczególne miejsca z ich charakterystyką i pobieżnym opisem społeczności. Mimo, że była to przyjemna książka, raczej drugi raz po nią nie sięgnę. Cała recenzja do przeczytania na blogu //klik//.
Elita, Jedyna, Następczyni // Kiera Cass
Ta seria wciągnęła mnie tak bardzo, że musiałam
przeczytać kolejne części. Ale na Następczyni skończę, zaczyna się już robić
baardzo przewidywalnie. Ta seria jednak pozwoliła mi na chwilę wytchnienia, odpoczynku,
a tego właśnie potrzebowałam w październiku, zostawiając sobie ambitniejsze
tytuły na listopad, miesiąc zadumy. Bo ustalmy, książki Cass to dobre
pozycje młodzieżowe i myślę, że ta grupa docelowa powinna być w pełni
zadowolona z tej serii. Ja jako już nieco starszy czytelnik za ich pomocą
mogłam się na chwilę przenieść w nieco cukierkową, ale bardzo uroczą opowieść.
No ale to by było na tyle! Niemniej jednak polecam przeczytanie chociaż
pierwszej części, dla zabawy i poczucia się znowu jak mała księżniczka :)
A jak Wasz czytelniczy październik? Koniecznie podzielcie się najciekawszymi tytułami przeczytanymi w ostatnim miesiącu :)
Mnie październik zaskoczył koniecznością ogromu nauki od samego początku, więc podejrzewam, że cały ten semestr czytelniczo będzie mocno zaniedbany...😢
OdpowiedzUsuńAle, dużo czytam na studia...powiedzmy, że to też się liczy 😅
Też miewałam takie okresy na studiach, gdzie czytania książek branżowych było taak dużo, że czasu na inne książki brakowało!
UsuńAle może semestr Cię zaskoczy i jednak troszkę się poluzuje. Trzymam kciuki! Buziaki :*
U mnie łącznie 9 książek, najlepsze to "Jesteś moim zawsze" i "Czasami kłamię" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ver-reads.blogspot.com
Zaciekawiłaś mnie książką "Jesteś moim zawsze", dopisałam ją sobie do niekończącej się listy książek do przeczytania :)
UsuńBuziaki
Kusi mnie ta Pasażerka bo strasznie podobała mi się seria "Mroczne umysły" Bracken ale widzę cały czas, że recenzje są bardzo mieszane :/
OdpowiedzUsuńU mnie w październiku najciekawsza pozycją był zdecydowanie "Chłopiec na szczycie góry" Johna Boyena :)
booklicity.blogspot.com
Pasażerka nie zachwyca i nie rzuca na kolana, przynajmniej mnie nie rzuciła :)
UsuńBuziaki!
U mnie w październiku też osiem pozycji :) A najbardziej przypadł mi do gustu chyba "Żniwiarz" Pauliny Hendel :)
OdpowiedzUsuńTę książkę mam w planach przeczytać w najbliższych miesiącach, tyle dobrego o niej słyszałam, że muszę się przekonać na własnej skórze :)
UsuńBuziak
Ja niestety znajduje czas tylko wieczorem, jednak jest to doskonały sposób, żeby się po prostu wyciszyć :)
OdpowiedzUsuń